Daniel | 501-086-666 |
Michał | 501-705-168 |
|
|
biuro@centrumplywania.eu |
04 luty 2010
źródło: Bosir
„Z góry przepraszam, że tak mam nadzieje istotne dla Władz BOSIRu informacje docierają z tak dużym opóźnieniem.
A mianowicie już drugi semestr uczęszczamy z córka na zajęcia na Bieruńskim basenie pt. 'Mama i ja'. Nie zaczęliśmy ich wspólnie z innym dziećmi od pierwszych zajęć, bo to katar, to kaszel itd. wskoczyliśmy dopiero na około czwarte zajęcia. Byłam przerażona, dziecko boi się wody, przy myciu włosków jest lament, że blok chyba nas słyszy, kropka do oka wpadnie i dla Mai jest koniec świata, a tu lekarz ortopeda zaleca nam zajęcia na basenie. Tym razem dla mnie to był koniec świata, nadmienię może, że Maja skończy w tym roku 3 latka. Zaczęłam szukać jakiejś placówki gdzie można uczęszczać na jakieś zajęcia ogólnorozwojowe w wodzie. Bieruński Basen poleciła mi koleżanka, której syn również uczęszcza do Państwa do szkółki pływackiej. Nadszedł wiekopomny dzień, Maja idzie w zaparte że do żadnej wody ona nie wejdzie, nie bo nie i koniec rozmowy. I tu się zaczyna sedno mojej informacji...
Maja na swojej drodze spotyka instruktorów zajęć Mama i ja Pana Michała i Daniela. Nie wiem właściwie jak mam to ubrać w słowa, bo chyba nie ma odpowiednich słów. Moja córka od pierwszych swoich zajęć jest "zakochana" w Panu Michale nie wspomnę o Panu Danielu. Podejście ratowników do dzieci nie można porównać z niczym z czym do tej pory się spotkałam, zawsze uśmiechnięci, zawsze z dobrym słowem, zawsze z humorem stonowany głos, pamiętają imiona dzieci, podejście do każdego małego pływaka indywidualne, wg zdolności, chęci, a przede wszystkim humoru dziecka, zawsze dzieciaczki otrzymują pochwałę i brawa od swojego nauczyciela. Potrafią w przeciągu godziny zajęć kilkakrotnie podejść do każdego dziecka i skorygować błędy, a upór malucha i czasami rezygnację rodzica przemienić w nadzieję, że coś z tego będzie.
Maja po pierwszych zajęciach była zachwycona, opowiadania nie miały końca ciągle tylko było słychać a mój pan to, a mój pan tamto , a pan Michał zrobił mi tak, a Daniel tak szok buzia jej się nie zamykała i tak jest do dziś, chodzi bardzo chętnie i co tydzień tylko pyta czy będzie tam jej pan. Nie ma już problemu z myciem głowy, a wody w wannie wiecznie jej za mało.
Wiem, że Maja nie należy do dzieci bystrych w wodzie, ale wiem też, że dzięki tym zajęciom sposobie ich prowadzenia, podejściu obcych osób dorosłych do niej w tym przypadku Ratowników spowodowało, że zaczyna pomalutku się oswajać z wodą z myślą, że przyjdzie ten czas kiedy i ona puści się mnie z szyi i popłynie na głębokie wody.
Mikołaj na basenie był zaskoczeniem dla dużych i małych , mam nadzieję, że ten dzień był również miłym, optymistycznym obrazkiem dla obu Panów. Determinacja dzieci, by wykonać wszystkie poznane wcześniej ćwiczenia poprawnie, by pokazać sowim nauczycielom co dzięki nim potrafią była tak ogromna, że nawet moja Maja mimo oporów na wcześniejszych zajęciach, wykonała wszystkie polecenia, zbierając tym samym uznanie, pochwałę, uśmiech swojego nauczyciela. Z opinii innych mam wiem, że i one są zachwycone sposobem prowadzenia zajęć, że ich pociechy również każdorazowo, co tydzień przeżywają zajęcia ze swoimi "panami".
Nie mam zielonego pojęcia skąd Państwo wytrząsnęliście takich facetów, takich instruktorów, z takim podejściem i nastawieniem, niczym się nie zniechęcającymi, a wręcz przeciwnie bardziej uparte dziecko to dla nich jeszcze większe wyzwanie, nic na siłę, wszystko w formie zabawy. Oni są rewelacyjni !!!!.
Z całym szacunkiem, najserdeczniejsze wyrazy uznania dla Władz odpowiedzialnych za wybór kadry trenerskiej w osobach Pan MICHAŁ CHOJNIAK, Pan DANIEL DUDEK.
Marzeniem jest by cała reszta, choć w małym stopniu była w stanie im dorównać, pomóc, dodać odwagi, zachęcić, dać poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie.”
Z pozdrowieniami
Aleksandra Tymińska
wpisz się do księgi...